niedziela, 22 lipca 2012

Melodia.



Witajcie kochani!
Niedawno wróciłam od babci, ze wsi z nową energią. 
Wystarczyły dwa spacerki na świeżym , czystym powietrzu i od razu czuję się zdrowiej.
Poza tym byłam bardzo zaskoczona , bo po przyjeździe czekała mnie niespodzianka.
Dokładniej w noc przed naszym przyjazdem urodził się źrebaczek od dziadka klaczy, Miśki.
Piękna , maleńka klaczka została ochszczona cudownym imieniem, Melodia.
Po tej wsiowej sielance powrót do cywilizacji i we wtorek LONDYN!
Już energia mnie rozpiera, nie mogę się doczekać ,liczę godziny.
Miasto do którego wracałabym zawsze. Totalnie zakochana.


Teraz pare wiejskich fotek:




 Bohaterski pies, który boi się krów.



Nasze , malutkie szczęście, Melodia.
Pierwszy poznawczy spacerek zaliczony !

 Czymże by była wieś bez krów, tutaj małe cialaki.






Jarałam się bo dziadek znalazł starą Zorkę, rozpracowywałam jej mechanizm. Planuje podrzucić ją do serwisu i spróbować poużywać, jeśli się nadaje. Stała na strychu z 30 lat. 


Dużo czasu podczas tego weekendu spędziłam z moją małą kuzynką, podziwiam małe dzieci, za ich niewinność, brak zachamowań. Wiecie, idę sobie z nią na spacer, a ona na głos zaczyna śpiewać , ludzie nas mijają, a jej to nie obchodzi. Sama czasem chciałabym być pełna tej dziecinnej odwagi. 


Okejka, ja lecę ćwiczonka , książeczka i lulu. Jutro ostateczne przygotowania przed wyjazdem.
Enjoy little things, gyus!!


Lov ya !
The Bird.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz